Pacjenci często zadają pytania (przy niektórych nie skrywając zdziwienia), przytoczymy dziś jedną z takich sytuacji:

– Dlaczego sąsiad, który zapisał się do Państwa w tym samym momencie co ja, z tą samą rwą kulszową, poprawił swój stan, po takich samych jak ja zabiegach w ciągu 5 wizyt, a ja dopiero po 8?

Dla ludzi związanych z medycyną oraz pacjentów, którzy mają już pewne doświadczenia w tej materii, sprawa wydaje się oczywista. Jednak dla osób, które z pewnymi dolegliwościami spotykają się pierwszy raz, nic nie jest jednoznaczne, a mnogość pytań zamiast się kurczyć często narasta, prowokując kolejne znaki zapytania do świeżo pozyskanej odpowiedzi.

Tytułem wstępu z medycznego punktu widzenia:

Faktu, że każdy z nas jest odrębną jednostką, posiadającą inne cechy, związane chociażby z reakcjami immunologicznymi , odpornością na bodźce bólowe czy przemianą materii i związaną z nią absorbcją różnorodnych farmaceutyków, nie trzeba tłumaczyć. Nawet wtedy, gdy czynniki takie jak wiek, waga czy płeć będą nam się pokrywały,to i tak wewnętrzne cechy naszych organizmów będą warunkowały różne odczuwanie dolegliwości chorobowych czy tempo regeneracji w czasie okresów rekonwalescencyjnych. Osoby, które np. dotychczas miewały tylko „tradycyjne” problemy zdrowotne związane m.in. z zachorowalnością sezonową, otrzymywały zazwyczaj recepty z konkretnymi lekami, które pomagają zwalczyć stan zapalny, pozbyć się kataru czy podwyższonej temperatury. W takich przypadkach mamy do czynienia ze stosowaniem konkretnej formy terapii farmakologicznej, która przynosi doskonałe efekty różniąc się jedynie nieznacznie czasem zwalczenia choroby – jednemu pacjentowi pomaga w siedem dni, innemu w dziesięć, ale zazwyczaj po prostu pomaga.

Hodowanie bólu

To, czym różnią się choroby np. infekcyjne czy zapalne od schorzeń kręgosłupa (o charakterze przestawnym) to przede wszystkim inna patogeneza. Kiedy przychodzi okres przeziębień, do naszego organizmu dostają się (najczęściej) nietrudne do zwalczenia bakterie lub wirusy, atakujące od środka (w łagodniejszych postaciach nie zmieniają kształtu naszego ciała). To co każdego dnia atakuje nasz kręgosłup, mięśnie i stawy w sposób zakamuflowany, ale skuteczny to tryb życia: praca, obowiązki domowe i rodzinne, bierny sposób wypoczywania i mylne rozumienie pojęcia ruchu, jako czynnika poprawiającego nasz stan. Najgorszą sytuacją jest oczywiście siedząca praca z brakiem możliwości cyklicznego uruchamiania mięśni i stawów, jednakże twierdzenie, że „ja nie muszę ćwiczyć w domu, bo w pracy ruszam się dużo, przenosząc dokumenty, produkty, dźwigając to i tamto, załatwiając takie czy inne sprawy” staje się często jednym z podstawowych czynników chorobotwórczych.

Rosyjska ruletka

Zamiast przynosić korzyści, zawodowa aktywność ruchowa (jej postać niewłaściwa, której nasze ciało nie lubi) staje się często głównym powodem przeciążeń, które w perspektywie lat zniekształcają nasz aparat ruchu powodując różnego stopnia zniekształcenia, deformacje skrzywienia kręgosłupa, przemieszczenia krążków międzykręgowych, uciski na korzenie nerwowe, przepukliny w obrębie tych samych struktur, bóle promieniujące do kończyn czy drętwienia kończyn górnych i dolnych. Tego powolnego, w początkowych okresach nieznacznego, ale niezwykle szkodliwego mechanizmu nie da się porównać do zarażenia droga kropelkową w autobusie, gdyż jest to proces długotrwale działający i na długo modyfikujący z pozoru wytrzymałe struktury stabilizujące naszą postawę ciała. Efektem takiego stanu rzeczy jest ból, dyskomfort snu, problemy z wykonywaniem podstawowych czynności w pracy czy domu, a także pytania: „Skąd się to wzięło?” i „czy mnie przytrafi się postać łagodniejsza czy może wystrzał bólu nie do wytrzymania”.

Studio fotograficzne w szpitalu

Jednym z ciekawszych przykładów obrazujących nasz brak spostrzegawczości wobec stopniowo rodzących się zmian jest analogia do obserwacji dorastających dzieci. W tradycyjnych kontaktach rodzinnych, w których syn czy córka przebywają cały czas pod opieką swoich najbliższych, rodzice nie zauważają procesu rozwoju swoich pociech. Dopiero gdy spotykają się ze znajomymi i ich dziećmi, nieodzownym wydaje się być stwierdzenie: „ Ale ci dzieciaki wyrosły”. Jedyną szansą na obserwacje tego faktu u swojego potomstwa jest zaglądanie do nagrań lub zdjęć. Podobnie rzecz się ma ze zmianami w naszych kręgosłupach, które w przeciwieństwie do fizjologicznego rozwoju dzieci, poddają się wzorcom rozwoju patologicznego – ich obraz, z perspektywy czasu także możemy zaobserwować na zdjęciach, ale tym razem RTG, TK, RM. Nie czujemy tych pierwszych, powolnych zmian na co dzień, tak jak nie zauważamy gołym okiem (tu przykład przeciwstawny)ruchu zębów mechanicznie prostujących się pod wpływem aparatów korekcyjnych, ale te zmiany zachodzą w charakterystycznym dla siebie tempie i pomału utrwalają się po to by w pewnym momencie nas zaskoczyć.

Prosta sinusoida

Wiemy już, że pewne schorzenia nie biorą się znikąd, że w zależności od wpływu najprzeróżniejszych czynników potrafią modyfikować nasz organizm oraz wywoływać przeróżne reakcje bólowe. To, z czego warto zdać sobie sprawę to fakt, iż mimo nazywania różnych bóli kręgosłupa rwą kulszową, dyskopatią, neuralgią, łupaniem w krzyżu itd. to o podobieństwie świadczy jedynie podobna lokalizacja i często podobne, charakterystyczne objawy. Gdybyśmy jednak chcieli terapeutycznie wrzucić tą samą chorobę w różnych przypadkach osobowych do jednego worka, mocno byśmy się pomylili. Każdy z nas napotkał podobne czynniki, które zafundowały nam ten przykry stan, jednakże działały one w różnych okresach czasu, z różnym nasileniem, z innymi natężaniami obciążeń. Każdy z nas inaczej podchodzi to tematyki urlopu, odpoczynku, gdy jesteśmy zmęczeni lub obolali, tym samym w różny sposób instynktownie i odruchowo walczy z owymi negatywnymi bodźcami.

Szeroki wachlarz możliwości

Oprócz powyżej omówionych kwestii warto zapamiętać, iż wytrzymałość np. naszych krążków międzykręgowych może być zupełnie inna, także ze względu na sposób odżywiania, a siła mięśni posturalnych, wprost proporcjonalna do właściwej aktywności ruchowej. Zapamiętajmy więc że każdy przypadek jest inny, nawet jeśli połowa sąsiadów i rodziny ma podobne problemy, to mogą być to zarówno pierwsze objawy, które my dawno temu zbagatelizowaliśmy lub dużo gorsze zmiany, które utrwaliły się tak bardzo, że potrzeba będzie wytrwałości na kilku lub kilkanaście długich miesięcy ćwiczeń lub nawet rehabilitacja, aby powrócić do formy zbliżonej do ideału.

DSC_0663

 

Masaż i rehabilitacja Sosnowiec – Stanmedica.pl